Pożary tłuszczów spożywczych – specyficzny problem

Pożary tłuszczów spożywczych – specyficzny problem

Choć również są cieczami, to ich odmienne właściwości fizyczne i chemiczne kazały umieścić je w odmiennych grupach pożarów. O czym mowa? O tłuszczach spożywczych, czyli substancjach zaliczanych do ostatniej grupy pożarów – grupy F. Wydaje się, że pożar oleju w garnku to nic, w porównaniu do pożaru np. instalacji kominowej. Problem jest jednak warty rozważenia, bo to jeden z typów pożarów, który zwykle gaszony jest nieprawidłowo. A to generuje dodatkowe niebezpieczeństwo.

Zgodnie z zapisami Polskiej Normy PN-EN-2:1998/A1:2006 grupę F definiuje się jako „pożary produktów żywnościowych (olejów i tłuszczów roślinnych oraz zwierzęcych) w urządzeniach kuchennych”. Są to substancje ciekłe i topniejące – czy nie można by było włączyć ich do kategorii B, do której zaliczają się ciecze oraz ciała stałe łatwo topiące się pod wpływem ognia? Podstawą do zróżnicowania tych dwóch typów cieczy jest fakt, że oleje i tłuszcze spożywcze nie stwarzają zagrożenia pożarowego, gdy przechowuje się je w normalnych warunkach. Podczas gotowania warunki jednak bardzo się zmieniają. Oleje płoną w bardzo wysokich temperaturach rzędu 340-370 st. C., co wbrew pozorom wcale nie jest trudne do osiągnięcia. W domowych warunkach, gdy używamy tłuszczu w niewielkich ilościach, jego samozapłon może nastąpić już na kilka minut od włączenia ciepła.

Pożar oleju może nastąpić po zapłonie produktów jego rozkładu, najczęściej jednak jest on wynikiem samozapłonu. Właśnie ze względu na tę właściwość olej spożywczy stwarza większe zagrożenie pożarowe, niż np. olej napędowy. Temperatura zapłonu oleju spożywczego jest bliska temperaturze jego samozapłonu (odpowiednio 370 i 405 st. C). W przypadku oleju napędowego różnica jest ogromna. Temperatura zapłonu wynosi 60 st. C, samozapłonu zaś 270. W praktyce okazuje się jednak, że np. spalanie produktów rozkładu oleju rzepakowego może następować już w temperaturze 330-350 st. C, natomiast do samozapłonu może dojść już w 370 st. Są to więc znacznie niższe wartości, niż wartości normatywne. Dzieje się tak dlatego, że dość duża objętość tłuszczu podgrzewana jest stopniowo w otwartym naczyniu.

Pożar oleju spożywczego jest niebezpieczny także z tego względu, że zwykle gasimy go w sposób instynktowny i nieprzemyślany, za pomocą tego, co najbardziej kojarzy się z gaszeniem – wodą. To bardzo złe rozwiązanie, bo powoduje gwałtowny wyrzut płonącej cieszy na zewnątrz naczynia, a tym samym zwiększenie obszaru zajętego przez ogień. Gaszenie takiego pożaru może być proste, o ile dysponujemy odpowiednią wiedzą na ten temat. Płonący garnek wystarczy przykryć suchą pokrywą i wyłączyć źródło ciepła. Umożliwi to spadek temperatury oleju poniżej temperatury jego samozapłonu.

Rozsądnym rozwiązaniem jest także wyposażanie pomieszczeń kuchennych w podręczne gaśnice z przeznaczeniem do gaszenia pożarów z grupy F. Niestety, przepis nakazujący stosowanie takich gaśnic dotyczy określonych miejsc użyteczności publicznej, nie mieszkań prywatnych. Gaśnice służące do gaszenia pożarów tłuszczów zwykle przeznaczone są także do gaszenia pożarów z grup A oraz B. Środkiem gaśniczym jest w nich woda (sic!) bądź wodne roztwory środków chemicznych i pianotwórczych. Środki te są jednak w pełni bezpieczne, ponieważ w gaśnicach strumieniem jest prąd mgłowy lub kroplisty. Woda w takiej postaci nie powoduje rozpryskiwania płonącego tłuszczu oraz jest bezpieczna dla pozostających pod napięciem urządzeń elektrycznych.

Najnowsze artykuły

Newsletter

ZAPISZ SIĘ, ABY OTRZYMYWAĆ INFORMACJE O PROMOCJACH I NOWOŚCIACH W NASZYM SKLEPIE

Produkt dodany do porównania.